Śluby, podziękowania i jesień

Kolejne dwie kartki za mną. Jedna jest podziękowaniem ślubnym i na razie będzie służyła jako pierwowzór do następnych (chyba że w kartkowym szale postanowię zrobić każde podziękowanie w innym kształcie, kolorze itd...) Druga to następne ślubne wyzwanie. Para Młoda lubi stare filmy, klasykę w kolorystyce i gorzką czekoladę. W taki oto sposób powstał ślubny telegram dla nich.
Na początek podziękowania:

I telegram (kupiłam ostatnio dziurkacz z listkiem, więc teraz szaleję ;):



I koperta:


W warsztacie kolczykowym ostatnio zrobiło się nieco jesiennie. Choć za oknem lato w pełni, ja powoli zaczynam tęsknić do motania szyi szalem. Jeśli któraś z Pań preferuje takowe, to zamieszczam kilka liści do zawieszenia na uchu (możliwość nabycia;):


 W komplecie z broszką:




 Jesienny folk:



Promienie słonka:






Borys - kot nad koty i inne hafty

Igłą i nitką zajmuję się najdłużej ze wszystkich rękodziełek. Trochę się pochwalę, choć Lato według Alfonsa Muchy nie jest największym w moim dorobku haftem. Nie jest też ono specjalnie oprawione - muszę się jeszcze wybrać po passe-partout. Żałuję, że nigdzie nie są dostępne wzory pozostałych pór roku z tego właśnie cyklu.


Co do tytułowego Borysa... Kocur to rodzinny (choć - nie ukrywając - najbardziej Mamusiny), przepotężny (taki, co to obejścia może pilnować) i charakterny (rrrudy), ale czasem lubi się przytulić lub zagrzebać w pościeli właściciela. Stąd hafcik, nie skończony jeszcze, powstały na podstawie przefiltrowanego przez program zdjęcia Boryska-Tygryska w wyżej wspomnianej, łóżkowej scenerii.

Borys in real world i mucha na suficie:


Tutaj z kolei aktywny wypoczynek (tzw. miejsce kontroli nad światem):


I przyczajony (hipnotyzujący) tygrys:




A na koniec Borys na hafcie w klimacie balkonowym:



Yummy Yummy Yummy I've got love in my tummy...

Tanecznym krokiem w stronę kuchni dziś się udając, zastanawiałam się, co upichcić na obiad z tego, co pozostało po weekendowym gościowym spustoszeniu poczynionym w lodówce. Zrobiłam więc tzw. przegląd tygodnia i oto, co odnalazłam:
- ziemniaczki
- cebulę
- marchew
- pietruszkę
- seler
- śmietanę
- ser żółty
- kilka parówek
Z tego wszystkiego z powodzeniem można przyrządzić ziemniaki po kawęczyńsku. Ja lekko przepis zmodyfikowałam, dodając do obiadu wyżej wymienione parówy (jako że małż obiad bez mięsa nieczęsto spożywa) oraz ser żółty (to z kolei moje zboczenie).
Co i jak zrobić? (Ilości nie podaję, bo co kto lubi, tyle dodać może)
Ziemniaki ugotowane uprzednio w mundurach obrać i pokroić w plasterki. Warzywa poszatkować (ja ciachnęłam cebulę w piórka, a marchew starłam na dużych oczkach na tarce). Cebulkę zeszklić i dodać marchew i seler. Lekko poddusić. Wymieszać z pyrkami (tak, tak, jesteśmy w Wielkopolsce)i ewentualną kiełbaską; dodać natkę pietruszki, ewentualnie szczypiorek, ale już na pewno oregano, estragon i tymianek, że o soli i pieprzu do smaku nie wspominając. Rzucić to wszystko na natłuszczone naczynie, zalać śmietanką, a na wierzchu zgrabnie ułożyć w jakiś miły dla oka wzorek plasterki sera żółtego. Naczynie już delikatnie włożyć do gorącego (180-200 stopni C) na 20 minut.
I tu powinno być zdjęcie pysznego dania...
Niestety, zniknęło w mgnieniu oka, zanim zdążyłam się zreflektować ;)

Zamiast tego niech będzie dzisiejsza piosenka dnia ;)




Pierwsze Candy czas zacząć!

Jak w tytule. Jako że wielkimi krokami zbliża się rocznica bloga (postów co prawda mało, ale wszak nie o to głównie chodzi ;), postanowiłam zorganizować małe, rocznicowe candy. Po części, bo to już rok od kiedy odważyłam się napisać i opublikować coś publicznie w internecie (i bardzo się z tego cieszę, w związku z tym postanowiłam to uczcić :)), a po części po to, żeby trochę rozruszać Miętowe Ptysie i zaprosić jak najwięcej z Was do zaglądania tutaj :)

Zasady candy są następujące:
1. Pozostaw komentarz pod niniejszym postem :)
2. Umieść cukierasowy banerek na swoim blogu w bocznym pasku
3. Zasada nieobowiązkowa, ale mile widziana: zapraszam Cię do obserwujących blog Miętowe Ptysie :)



Co można wygrać?
Niespodziankę ;) Na pewno będzie to jakiś mój niewielki hafcik, coś z decou, kilka drobiazgów do scrapa i coś dla ducha i ciała.
Co tydzień będę odkrywać jedną z niespodzianek.
Coś dla ducha - wylosowana osoba ma do wyboru jedną z dwóch książek:




 

Coś z decou (tworzy idealne połączenie z którąś z powyższych książek):



Komentarze proszę zostawiać do 19 września :) Losowanie odbędzie się 20 września!

Kawa na ławę

Pamiętacie baśń o starym, zaczarowanym młynku? Ostatnio takowy (stary na pewno, ale czy czarodziejski, tego jeszcze nie wiem) trafił w moje ręce. Był bardzo zniszczony: złaziła z niego farba, a metalowe części były zardzewiałe. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia "Przed", ale za to jest kilka zdjęć po jego metamorfozie :) Trochę czasu zeszło, ale sądzę, że było warto. Pasy i część metalowa zostały pomalowane akrylami :)





Na ciemny i zimny wieczór, kiedy za oknem pada deszcz - dobrze zapalić kilka świeczek i wrócić do czasów dzieciństwa, kiedy jeszcze królowały, zamiast audiobooków, urokliwie trzeszczące płyty winylowe:


Szczypta nostalgii

Dziś nieco biżuterii. To co prawda nie wszystko z nowinek, ale utrzymuje się w podobnej tonacji kolorystycznej, dlatego zamieszka w jednym poście ;)
Komplet broszka i kolczyki:



A tu trochę pawich piórek w czarno-białej odsłonie (choć właściwie upierzony bohater środka kolczyka przypomina mi bardziej Złotego Ptaka z baśni na rzutnik, którą oglądałam we wczesnych latach dzieciństwa:):





Cztery słonie, zielone słonie

Znów kartkowo. Ostatnio sezon ślubów, więc próbuję coś wyklejać z tego, co mam :) Już niedługo zaopatrzę się w kilka nowych dziurkaczy, a tymczasem na ślub Igi i Artura wyszło słoniątko wedle pomysłu Moriony :)



Notatki w kwiatki i różana herbata

Dziś króciutko. Każdemu od czasu do czasu zdarza się szukać po omacku czegoś, na czym można by zapisać informacje dla rodzinki, listę zakupów czy numer telefonu. Deska z notatnikiem jest dobrym pomysłem dla tych, którzy lubią twórczy nieład, w którym czasem trudno się odnaleźć. Dziś na tapecie dwie - konwaliowa i łąkowa, już zapakowane jako ewentualny prezent.


Dodatkiem do notatników może być pudełko na herbatę (ach, ta róża!) z podziałką w środku:


Ślubuję Ci miłość

"Każdego dnia krok bliżej
ja i ty
idziemy do nieba.
Małżeństwo to droga do świętości,
Ja tobie pokażę kierunek,
ty mnie pociągniesz,
kiedy osłabnę.
Ślubujemy sobie tę drogę na zawsze.
Na dobre i na złe.
Nasze święte Razem."

Dziś wklejam kolejną kartkę, tym razem ślubną. Zrobiłam ją już kilka dni temu, a dziś rano dołączyła do kompletu koperta. Zwykle gustuję w pastelowych kolorach, gdy chodzi o ślub, ale staram się też znaleźć coś, co by pasowało charakterem do Młodej Pary. Stąd powstała kartka Jagodowo-Bartkowa - w radosnych, wiosennych, mocniejszych kolorach, z elementem romantyzmu i czekoladowego, miłosnego serduszka :)
Karteczka w aranżacji:
Środek:
 Kartka i tył koperty:
 Kartka i przód koperty:

Kocie sprawki i jedna świnka w poziomkach

"Gdzie dużo piwnic,
Strychów
I płotów
Tam się zaczyna Królestwo Kotów.
Świat tam na cztery łapy spadł
Zaczarowany koci świat (...)."

Jeden z moich ulubionych wierszy Kerna doskonale oddaje, dlaczego tak bardzo lubię wszelkie kociska. Lubię je też ze względu na to, że są szczególnie wdzięcznym motywem na kolczyki. Kilka par kotowatych już wyfrunęło, a tym jeszcze udało mi się zrobić zdjęcia (rzecz jasna, z ukrycia, żeby ich nie spłoszyć;)).

 

 

A na koniec efekt moich zmagań z pierwotnie zielono-niebieską świnką-skarbonką :)


Kilka historii na ten sam temat

Bardzo lubię decoupage z kwiatami i mam na zapleczu mnóstwo kwietnych serwetek. Osobiście wolę te łąkowe, ze stokrotkami, chabrami i makami, do królewskich róż muszę mieć "nastrój" ;) Na zamówienie wykonałam kilka korkowych podkładek pod kubki i talerze, właśnie z różanym motywem, a do swojej sypialni trochę lawendy do kompletu ze świecznikiem i podkładkami. Jako gratis z pozostałości różanych serwetek wykleiłam jeszcze wieszak :)



Udało mi się też zrobić telegram ślubny, ale zdjęcie wrzucę dopiero w sobotę, po uroczystości ;) 

Dziś kartkowy dzień

W sobotę szykuje się ślub znajomych, więc postanowiłam zrobić im jakiś ładny telegram, ale na razie poszukuję inspiracji... Będzie to moja trzecia kartka, więc trochę się obawiam, czy wyjdzie tak, jak zaplanuję...
A na razie wrzucam kilka zdjęć podkładek, które ostatnio udało mi się zrobić. Pod koniec dnia podeślę jeszcze zestaw podkładek pod talerze i kubki, który robiłam na zamówienie Mamy Dwa :)


 I mała kawka w ślubnej filiżance wraz ze ślubną łyżeczką :)

A podczas pracy towarzyszyć mi będą:

Kartka no. 1

Dawno mnie tu nie było z powodu jakże rozlicznych obowiązków i ważnych wydarzeń. Ale wracam z nową szatą graficzną strony i nowymi ptysiami, które w międzyczasie udało mi się wytworzyć.

Choć do tych szczególnie uzdolnionych w robieniu przepięknych kartek nie należę, to pozwolę sobie wrzucić moje pierwsze w tym zakresie "dziełko". Powstało w przypływie chwili, kiedy wybieraliśmy się z mężem na chrzest dzieciątka naszych znajomych.
Tak wygląda przód kartki...

 ...a tak jej środek.
Z zewnątrz może nie wygląda na Pamiątkę Chrztu, ale środek mówi sam za siebie.
 

Copyright © 2009 Miętowe Ptysie Handmade All rights reserved.
Converted To Blogger Template by Anshul Theme By- WooThemes