Pamiętacie baśń o starym, zaczarowanym młynku? Ostatnio takowy (stary na pewno, ale czy czarodziejski, tego jeszcze nie wiem) trafił w moje ręce. Był bardzo zniszczony: złaziła z niego farba, a metalowe części były zardzewiałe. Żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia "Przed", ale za to jest kilka zdjęć po jego metamorfozie :) Trochę czasu zeszło, ale sądzę, że było warto. Pasy i część metalowa zostały pomalowane akrylami :)
Na ciemny i zimny wieczór, kiedy za oknem pada deszcz - dobrze zapalić kilka świeczek i wrócić do czasów dzieciństwa, kiedy jeszcze królowały, zamiast audiobooków, urokliwie trzeszczące płyty winylowe:
4 Response to Kawa na ławę
o młynku kawowym Czesław śpiewa.
Śliczny ten Twój młynek i w moich ulubionych kolorach. Udało się go uruchomić?
Pozdrawiam
Tak, działa bez zarzutu :) w środku pozostało kilka starych ziarenek, więc od razu wypróbowałam. Teraz trzeba się zaopatrzyć w jakieś brazylijskie nasiona słońca ;)
Prześliczny ten młynek!
Super!
Wyszedł przepiekanie, tez mam taki stary, może sama go przerobię
Prześlij komentarz